Lata działalności: 1907–1914
Nazwisko założyciela: Johann Poralla
W ciągu następnych dziesięciu lat do Zabrza wielokrotnie przyjeżdżały różne wędrowne kinematografy. Chętnych do ich odwiedzania było na tyle dużo, że pomyślano o otwarciu stałego kina. Tak jak i w przypadku kilku pobliskich miejscowości, pierwsze takie kino w Zabrzu powstało dzięki bliżej nieznanej kinematograficznej spółce akcyjnej z Berlina. Jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia 1906 roku otwarła ona swoje pierwsze górnośląskie kino „Grand Kinematograph” w Bytomiu przy Boulevard 28 (obecnie pl. T. Kościuszki). W ciągu następnego kwartału ruszyły cztery kolejne „Grand Kinematography”: w Katowicach przy Grundmannstrasse 11 (ul. 3 Maja), w Królewskiej Hucie przy Meitzenstrasse 4 (ul. Jagiellońska), w Gliwicach przy Wilhelmstrasse 28 (ul. Zwycięstwa) oraz w Zabrzu przy Kaniastrasse 1 (ul. Z. Padlewskiego). To ostatnie kino urządzono na parterze kamienicy wybudowanej w 1906 roku przez mistrza rzeźniczego Johanna Porallę vel Jana Porałę, właściciela dobrze prosperującej wytwórni wędliniarskiej. Aparat projekcyjny i całą instalację elektryczną montowała zabrzańska firma inżyniera Emila Dietricha. Pierwszy seans odbył się w sobotę, 30 marca 1907 roku o godzinie 16. Filmy puszczano codziennie od 16 do 21. Program zmieniany był raz w tygodniu, a ceny biletów uzależnione były od jakości zajmowanego miejsca: I miejsce kosztowało 50 fenigów, II – 30 fenigów, III – 20 fenigów. Dzieci płaciły za wstęp jedynie 10 fenigów. W późniejszym okresie pojawiły się karnety z 12 biletami po zniżkowych cenach na miejsca I i II, a po pojawieniu się konkurencji, ceny biletów na te miejsca spadły odpowiednio do 30 i 20 fenigów.
W niecałe dwa miesiące po rozpoczęciu przez stałe kino działalności w Zabrzu, w lokalnej gazecie „Zabrzer Anzeiger” ukazał się krótki artykuł mu poświęcony. „Grand Kinematograph. W domu Poralli przy Kaniastr. istnieje już od dłuższego czasu kino, które można odwiedzić o każdej porze. Każdy widz otrzymuje przy wejściu numerowany bilet i może aż do wywołania swego numeru oglądać określoną ilość obrazów, które w odpowiednich seriach się stale zmieniają. Projektor, wybitny wynalazek ludzkiego umysłu, emituje swoje obrazy przy pomocy wiązki świetlnej na duży, biały ekran. Tysiące obrazów o wymiarach około 2 cm² znajdują się na długiej taśmie i poruszają się na rolkach z dużą szybkością przed silnym źródłem światła tak, że na ekranie widzimy obrazy w ruchu. Ruch drzew na wietrze, uderzenie fal morskich o skały, spadający śnieg, każdy ruch człowieka lub zwierzęcia oddaje ten aparat w sposób naturalny. W ostatnim czasie ulica przed kinem ma reklamę świetlną, co wzbudza zaciekawienie. W długiej rurze szklanej, wolnej od powietrza, powstaje dzięki działaniu prądu stałego para rtęci, która wywołuje w rurze szklanej łuk elektryczny o bardzo dużej jasności. To ciekawe światło ma tę właściwość, że zmienia niektóre barwy, np. kolor czerwony na zgniło brązowy. Tylko żółty i niebieski są w tym strumieniu świetlnym przedstawione w sposób naturalny. Ludzie w tym świetle wyglądają jak poruszające się trupy, a czysta skóra ludzka wygląda jakby była pobrudzona. Przez to światło powstają śmieszne kolory. W kinie słychać cichą pracę projektora filmowego i każdego dnia znajdują się tam tłumy widzów, które z napięciem śledzą wesołe jak i smutne sceny.” Na koniec autor artykułu zachęcał do wizyty w kinie. Do 12 lipca 1907 roku kino odwiedziło 110 075 osób, co daje ponad tysiąc widzów dziennie.
Firma „Grand Kinematograph” J. Poralli, oprócz seansów w kinach w Bytomiu, Katowicach, Królewskiej Hucie, Gliwicach i Zabrzu, reklamowała urządzanie wytwornych kin, sprzedaż nowych i mało używanych filmów, projektorów filmowych i wszelkich niezbędnych przyborów kinematograficznych. Ponadto posiadała warsztat naprawczy oraz własną kamerę, którą filmowała wydarzenia dnia codziennego, bądź uroczystości wszelakich organizacji i towarzystw. Między innymi w 1909 roku „Aufnahme-Ingenieur” Ladislaus Kucharski sfilmował napełnianie i start balonu „Rübezahl”. Wydarzenie to miało miejsce w gazowni gminnej w Zabrzu 16 maja i już trzy dni później pokazywane było w kinie przy Kaniastrasse.
Po otwarciu kina „Lichtspielhaus” oba zabrzańskie kina „Grand Kinematograph” działały nadal i jeszcze przez pewien czas pozostawały w rękach J. Poralli. Jak się jednak wkrótce okazało, budowa nowego kina przekroczyła jego możliwości finansowe i doprowadziła go do bankructwa. Postępowanie upadłościowe na jego majątku rozpoczęto 1 kwietnia 1913 roku. Osiem dni później kupiec Bruno Babin z Zaborza, który został zarządcą masy upadłościowej, wystawił na sprzedaż wyposażenie zabrzańskiego kina przy Kaniastrasse 1, a także kin w Królewskiej Hucie i Katowicach. Poza tym proponował również około 90 tys. metrów taśmy filmowej. Oferty zainteresowanych nabywców wraz z kaucją w wysokości 300 marek, przyjmowane były do 20 kwietnia. To, czego nie udało się sprzedać w kwietniu, zlicytowane zostało 21 lipca. Wśród wymienionych w ogłoszeniu przedmiotów znalazło się m.in. wyposażenie warsztatu, tokarka, silnik, aparaty projekcyjne, lampy do tych aparatów, kalejdoskop elektryczny, fisharmonie, rowery, nowe krzesła składane, maszyny do pisania, automat do sprzedaży czekolady i ok. 150 tys. metrów filmów. Na koniec, na 5 sierpnia 1913 roku wyznaczono przymusową licytację należącej do Johanna Poralli działki o powierzchni 12,31 ara, na której znajdowały się oba wspomniane wcześniej domy, warsztat wędliniarski i budynki gospodarcze. Kupiła ją bytomska spółka „Immobiliengesellschaft m.b.H.”, która w 1914 roku została wpisana w matrykule jako jej właścicielka. „Grand Kinematograph” przy Kaniastrasse prawdopodobnie zakończył w ten sposób swoją działalność.
Piotr Hnatyszyn